Czy naprawdę najzdrowiej jest jeść często, lecz mało? Człowiek jest ewolucyjnie stworzony do okresowego głodowania, co potwierdzają rewelacyjne efekty zdrowotne różnych popularnych form postu.
Czy nasi pradziadowie lubili głodować?
Post to zjawisko stare jak historia ludzkości. Umyślne wstrzymywanie się od jedzenia na określony czas to praktyka znana niemal w każdej kulturze na świecie.
Szczególnie często praktyka poszczenia (dobrowolna lub też przymusowa – podyktowany regułami społecznymi) wynikała z tradycji religijnych. Np. muzułmanie na całym świecie do dzisiaj mają obowiązek przestrzegać postu w czasie miesiąca Ramadan. Post jest też częścią tradycji wszystkich kościołów chrześcijańskich, chociaż dzisiaj większość wiernych przestrzega go w nieco złagodzonej formie (np. wstrzymywania się od jedzenia mięsa albo okresowego ograniczania pokarmów słodkich i tłustych podczas Wielkiego Postu).
Post jest też tradycją judaizmu, który nakazuje przestrzegać różnych jego form kilka razy w roku. Hindusi wstrzymują się od jedzenia w Ekadaśi – jeden dzień każdego miesiąca. Z kolei tradycje jogiczne zalecają, aby pościć w jeden wybrany dzień tygodnia. Celowe głodowanie jest też ważną częścią wielu innych religii (np. sikhizmu, taoizmu, buddyzmu) oraz mniejszych systemów wierzeń.
W przypadku postu z przyczyn religijnych ludzie stawiali sobie zwykle za cel pewną przemianę duchową. Wstrzemięźliwość od hołdowania potrzebom ciała miała zapewnić większą siłę ducha i zbliżać do Boga. Jednak nie oznacza to wcale, że pod tymi pobudkami nie kryły się bardziej prozaiczne motywacje – uzdrowienia, oczyszczenia organizmu czy zabezpieczenia przed groźnymi chorobami (np. zakaz jedzenia wieprzowiny w religiach bliskowschodnich).
Post był też całkowicie normalny dla naszych najdalszych przodków – pierwszych ludzi, którzy byli łowcami i zbieraczami. Członkowie wędrujących plemion bardzo często byli zmuszeni przetrzymywać wiele dni o pustych żołądkach, bądź żywiąc się tylko bardzo niskokalorycznymi pokarmami – korzonkami, owocami leśnymi itp. Dopiero kiedy polowanie na grubą zwierzynę przyniosło skutek, co raczej nie zdarzało się zbyt często, każdy mógł się solidnie posilić. Wówczas właśnie nadchodził czas na uzupełnienie zapasów w organizmie, aby przygotować ciało na kolejny chudy okres, który nieuchronnie musiał nastąpić. Podobnie pory roku i cały rytm przyrody zmuszały ludzi do okresowego niedojadania.
Zaskakujące efekty głodówki
Wygląda więc na to, że ludzie przez miliony lat z konieczności okresowo głodowali. Ale po powstaniu rolnictwa, kiedy łatwiej było gromadzić zapasy i unikać głodu, sami zaczęli narzucać sobie głodówki z powodów religijnych… Co się za tym kryje? Może post jest człowiekowi potrzebny?
W wiekach XIX i XX przeprowadzono sporo badań, które rzuciły nowe światło na znaczenie postu dla zdrowia człowieka.
Skrajnym przykładem jest Angus Barbieri – Szkot, którego post trwał ponad rok! 27-latek ważył 207 kg, kiedy kompletnie zrezygnował z jedzenia, aby schudnąć. Przez 382 dni Angusowi podawano tylko multiwitaminy, zawierające m. in. potas i sód. Pił wodę (czasami gazowaną) oraz kawę i herbatę ale nie przyjmował praktycznie żadnych kalorii! Przez cały rok Angus pozostawał pod ścisłą obserwacją i (ku zdumieniu lekarzy) stan jego zdrowia był bardzo dobry. Barbieri funkcjonował zupełnie normalnie, a zakończył post kiedy doszedł do wagi 82 kg. Po eksperymencie zachował zdrowie i prawidłową masę ciała jeszcze przez kolejne 5 lat – przez taki czas był pod obserwacją lekarzy. Jego waga unormowała się na poziomie ok. 89 kg.
Badania prowadzone na muzułmanach w czasie Ramadanu (kiedy z przyczyn religijnych pości się od świtu do zmierzchu) wykazały wiele korzyści zdrowotnych, m. in.: spalanie tkanki tłuszczowej, wzmocnienie układu odpornościowego oraz potencjalnie także poprawa profilu krwi u osób z cukrzycą. [1]
Przedłużanie przerw pomiędzy posiłkami (tzw. post przerywany) w badaniach na myszach również poprawiało ogólny stan zdrowia oraz wydłużało życie zwierząt. [2]
Z drugiej strony – wielodniowy post to z pewnością nie przelewki ani cudowna metoda odchudzania dla każdego. Tak długi okres bez pożywienia, jak w przypadku Angusa Barbieriego, może znieść jedynie organizm dysponujący ogromnymi zapasami w tkance tłuszczowej (Barbieri miał ponad 100 kg nadwagi).
Deficyt kaloryczny czy krótka głodówka?
Wnioski co do skuteczności postu są jeszcze bardziej zaskakujące, jeśli porównać wyniki badań nad głodówkami z testami dotyczącymi „klasycznych” diet, czyli opierających się o deficyt kaloryczny. W 1944 w USA przeprowadzono badanie nad długoterminowymi skutkami „niedojadania”, które miało przynieść odpowiedź na to, w jaki sposób najlepiej pomóc ludziom dotkniętym głodem podczas wojny. Badanych karmiono znacznie pomniejszonymi racjami – głównie prostymi węglowodanami: ziemniakami, makaronem, chlebem oraz rzepą. Bardzo rzadko podawano mięso oraz nabiał. Efekty osiągnięte w ciągu 6 miesięcy były zatrważające: temperatura ciała u badanych spadła średnio do ok. 35,5 stopni Celsjusza, wytrzymałość wysiłkowa spadła o połowę, a siła o 20%.
Poza tym wszyscy badani mieli obsesję na punkcie jedzenia i nic innego zupełnie ich nie interesowało. Byli wiecznie głodni, niektórzy z tego powodu popadali w nerwicowe zachowania, np. chomikowali książki kucharskie, sztućce i naczynia. Część została wyłączona z eksperymentu, ponieważ przyznała się do kradzieży i jedzenia zgniłego pokarmu oraz resztek żywności ze śmieci. Naukowcy chcieli uspokoić badanych pozwalając im na żucie gumy. Porzucono jednak ten pomysł, kiedy część z nich zaczęła zużywać dziennie nawet 40 opakowań gumy.
Czy to znaczy, że człowiek może lepiej funkcjonować poszcząc, zamiast stosując klasyczne diety ograniczające kalorie?
Chociaż okresowe głodówki mogą zdziałać cuda, to nie ulega wątpliwości, że nieumiejętne poszczenie może być ryzykowne. Dobrym przykładem jak niebezpieczny może być taki post jest wyczyn brytyjskiego iluzjonisty Davida Blaine’a, który w 2003 roku odbył 44-dniowy post, podczas którego pił tylko wodę. Najbardziej radykalna była decyzja Blaine’a, aby nie stosować absolutnie żadnych suplementów (np. w celu uzupełnienie witamin, sodu, potasu czy innych ważnych mikroelementów). W czasie głodówki doświadczał m. in. palpitacji serca, problemów z oddychaniem, silnych bólów pleców i zaburzeń widzenia a także, jak twierdzi, przeżyć mistycznych. Po powrocie do normalnej diety szybko wrócił do dobrej kondycji, jednak nie uniknął pewnych konsekwencji w trakcie reintrodukcji pokarmu, m. in.: hipofosfatemii (niebezpiecznie obniżonego stężenia fosforu) oraz zatrzymania płynów w organizmie (objawiającego się spuchnięciem ciała. Przed podjęciem się postu miał tylko niewielką nadwagę, więc głodówka okazała się dużym obciążeniem dla jego organizmu. [3]
Jak jeździć bez paliwa? I co na to wszystko biologia?
Dłuższe wstrzymywanie się od jedzenia jest dosyć szokujące, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że większość z nas od dziecka uczono, aby jeść regularnie. Przecież pierwszym przykazaniem, jakie stawiają przed małymi niejadkami mamy i babcie to: „śniadanie jest najważniejszym posiłkiem w ciągu dnia”. I rzeczywiście dzieci z pewnością nie powinny stosować postów, ale w przypadku dorosłych, efekty okresowej głodówki przynieść zaskakujące korzyści.
Choćby takie, że post w porównaniu do deficytu kalorycznego co do zasady przynosi większą redukcję tkanki tłuszczowej, mniejsze spalanie tkanki mięśniowej oraz mniejsze poczucie głodu!
Zaraz zaraz… Przecież im dłużej nie jemy, tym szybciej głód powinien rosnąć, prawda? To brzmi logicznie, ale ma niewiele wspólnego z prawdą. Wszystko wskazuje na to, że to podczas klasycznej diety tylko ograniczającej spożycie kalorii znacznie trudniej jest nam powstrzymać się od jedzenia. Podczas całkowitego postu głód wcale nie jest tak dokuczliwy, jak mogłoby się wydawać.
Wyjaśniają to badania nad greliną, tzw. hormonem głodu. To skoki stężenia tego związku powodują, że czujemy głód. I rzeczywiście, poziom greliny rośnie w ciągu kilku godzin po zjedzeniu posiłku, zmuszając nas do wycieczki do kuchni. Jednak jeżeli przerwa w jedzeniu potrwa dłużej, stężenie hormonu zaczyna spadać. Badanie, w którym analizowano poziom greliny u osób przechodzących 3-dniowy post wykazało, że przez 84 godziny, z okresowymi skokami w rytmie dnia, jej stężenie regularnie spadało! [4] Zatem im dłużej trwał post, tym mniej głodni byli badani.😮
To wyjaśnia dlaczego czasami, jeśli opuścimy posiłek, zwyczajnie zapominamy o głodzie. Np. jeżeli z jakiegoś powodu nie zdążysz zjeść obiadu o normalnej porze, głód może być z początku dokuczliwy, ale później zniknie i wróci się dopiero po kilku godzinach. Poza tym, wiele osób zupełnie nie odczuwa głodu rankiem. A teoretycznie właśnie wtedy powinien być najsilniejszy, bo przecież w ciągu nocy robimy najdłuższą przerwę od jedzenia.
Wygląda więc na to, że skoki greliny w większym stopniu przypominają nam o tym, kiedy zazwyczaj jemy, niż kiedy faktycznie nasz organizm potrzebuje energii. Zwyczajnie przyzwyczajamy się do jedzenia według określonego schematu. Poza tym, uporczywy głód może czasami świadczyć o tym, że twój organizm potrzebuje soli, a nie samego zastrzyku kalorii.
👉 [Kto powiedział, że sól jest niezdrowa?]
Ale jak to w ogóle możliwe, że możemy „jechać bez paliwa”, i to nawet przez wiele dni? Oczywiście nasze ciało przetrzymuje rezerwy w postaci tkanki tłuszczowej. Podczas postu organizm przechodzi w tryb ketozy, czyli, mówiąc krótko, żywienia się zmagazynowanym tłuszczem. Od ilości zapasów zależy więc, jak długo możemy przetrzymać post. Ale głodówka nie musi być wcale dla organizmu próbą wytrzymałości. Tak naprawdę może być okazją na oczyszczenie, a nawet regenerację.
Nasuwa się też pytanie odnośnie utrzymania masy mięśniowej. Jeżeli organizm potrzebuje do tego celu białka oraz określonych hormonów anabolicznych, jak to możliwe, że podczas nawet kilkunastodniowego postu spadek masy mięśniowej jest bardzo niski? Przede wszystkim – nie można rezygnować z aktywności fizycznej, ponieważ stymuluje ona wytwarzanie hormonu wzrostu. Okazuje się też, że w czasie postu we krwi znacznie zwiększa się stężenie leucyny. Jest ona jednym z podstawowych aminokwasów, które wykazują wpływ anaboliczny na nasz organizm. Ciało dysponuje więc przynajmniej kilkoma rezerwowymi mechanizmami, które pozwalają mu przetrwać w dobrym stanie pomimo głodowania.
Korzyści z postu
Głodówka lecznicza jest najbardziej popularna wśród… zwierząt. Większość gatunków podobnie reaguje w momencie kiedy ich ciało dotknie poważna choroba – na jakiś czas wstrzymują się od jedzenia. Pozwala to odciążyć układ pokarmowy i zmobilizować więcej sił w układzie odpornościowym. To tak naprawdę bardzo prosty mechanizm – w końcu nawet 80% komórek odpornościowych znajduje się w jelitach, gdzie zwykle zajmują się kontrolowaniem i neutralizowaniem potencjalnych agresorów dostających się do organizmu z jedzeniem (obcych bakterii, toksyn żywnościowych itp.). Kiedy przestajemy jeść, te same komórki mogą zwrócić swoje siły przeciw infekcji, która stała się przyczyną choroby.
Okresowe wstrzymanie się od jedzenia może mieć naprawdę kluczowy wpływ na zdrowienie. Statystyki dowodzą np., że utrzymywanie względnie niskiego stężenia insuliny (która wydziela się głównie pod wpływem jedzenia węglowodanów) u osób hospitalizowanych w stanie krytycznym przekłada się na o połowę niższą śmiertelność pacjentów! Niestety nie przeprowadza się w tym zakresie zbyt wielu badań, ponieważ… nie dają one potencjalnych szans do zarobku koncernom farmaceutycznym. [5]
Post w każdej formie może być stosowany jak profilaktyka chorób oraz wsparcie w leczeniu chorób przewlekłych. [6] Może właśnie dlatego wszyscy wielcy lekarze dawnych epok postrzegali głodówkę jako potężne lekarstwo? Stosował ją wielki rzymski lekarz Galen oraz legendarny perski uczony Awicenna. Z kolei sam ojciec medycyny, Hipokrates, stwierdzał wprost, że jeść w czasie choroby – znaczy karmić chorobę.
Oto najważniejsze zalety zdrowotne postu:
- pobudza metabolizm,
- pobudza produkcję hormonu wzrostu,
- obniża stężenie insuliny i uwrażliwia organizm na jej działanie,
- pobudza regenerację komórek mózgowych (zwłaszcza w części hipokampu) – dosłownie odmładza mózg,
- zwiększa stężenie antyoksydantów i redukuje stany zapalne,
- oczyszcza organizm (w procesie autofagii).
Czy zatem post może być receptą na dolegliwości współczesnego, pochłoniętego przez konsumpcjonizm świata?
Człowiek – specjalista od głodowania
Człowiek naprawdę zaskakująco dobrze funkcjonuje w czasie głodowania. Robert Cathcart, specjalista i promotor leczenia z wykorzystaniem witaminy C twierdzi nawet, że ludzie jako gatunek są specjalistami w głodowaniu.
Jak to wyjaśnić? Otóż człowiek, jako jedno z niewielu zwierząt, nie potrafi samodzielnie syntetyzować witaminy C. Jak do tego doszło, dlaczego ewolucja do tego doprowadziła? Witamina C ma silne działanie antytoksyczne i to dzięki niej wiele zwierząt może bez uszczerbku na zdrowiu posilić się nie do końca świeżym jedzeniem. Z kolei w przypadku naszych przodków naczelnych mogło się okazać, że witamina C spożywana ze świeżych owoców była wystarczająca dla utrzymania zdrowia.
Ale jaką korzyść przyniosło „oduczenie się” produkcji witaminy C? Prawdopodobnie pozwoliło nam po prostu mniej jeść. Organizmy zwierząt syntetyzujących witaminę C mogą poświęcać na ten proces aż 20% wszystkich kalorii zdobytych z pożywienia. Ewolucja zdjęła więc ten ciężar z naszych barków, nie przewidując jedynie, że w dalekiej przyszłości owoce i warzywa stracą swoją popularność wśród niektórych ludzi…
Post zdrowotny – najpopularniejsze metody
Post kilkudniowy
Amerykański pisarz Upton Sinclair, autor książki The Fasting Cure, zalecał, aby regularnie pościć przez kilka, a nawet kilkanaście dni bez przerwy.
Sinclair wyjaśniał, że dłuższy post nie tylko przynosi większe korzyści zdrowotne, ale także znacznie łatwiej go przestrzegać. Na własnym przykładzie opisywał, że głód najbardziej dokuczał mu pierwszego dnia postu oraz następnego poranka. Jednak trzeciego dnia oraz podczas kolejnych, apetyt coraz bardziej zanikał. Z badań na temat greliny wiemy już, że to prawda.
Głód znika zwykle po 3 dniu głodówki i naturalnie wraca dopiero po kilku kolejnych. Właśnie wtedy powinniśmy, zdaniem Sinclaira, wrócić do jedzenia. Dla niektórych może to oznaczać 10 dni bez jedzenia, a dla innych nawet kilkanaście.
Oczywiście podczas takiego postu wskazane jest dostarczenie podstawowych witamin i pierwiastków (przynajmniej sodu i chloru z soli oraz potasu). Można tutaj wspomóc się suplementami oraz sokami warzywnymi lub ewentualnie owocowymi. Sinclair ostrzega jednak, że cukier zawarty w owocach i owocowych sokach szybko wywołuje skok insuliny i budzi uśpiony głód, może nam więc utrudnić przetrzymanie postu.
Oczywiście kilkunastodniowy post to rozwiązanie dosyć ekstremalne. Warto zacząć od eksperymentu z 2-3 dniowym postem (chociaż właśnie po tym czasie głód ma spadać). A jednak już 48-72 godzin bez jedzenia (przyjmowania wyłącznie wody i soków, najlepiej warzywnych) przynosi rewelacyjne korzyści zdrowotne:
- Pobudza regenerację i odbudowę komórek mózgowych – zwłaszcza w specyficznych częściach, np. w odpowiedzialnym za pamięć i uczenie się hipokampie oraz w pniu mózgowym.
- Poprawia poziom energii – podczas postu zwiększa się efektywność pracy mitochondriów, które są naszymi komórkowymi elektrowniami – dostarczają energii do wszystkich procesów w naszym ciele. Odżywiając się zmagazynowaną tkanką tłuszczową są więc sprawniejsze, niż karmiąc się spożywaną glukozą.
- Oczyszcza organizm – podczas postu organizm przechodzi w tryb tzw. autofagii, co dosłownie oznacza proces „pożerania samego siebie”. Może to brzmieć strasznie, ale jest bardzo pożyteczne! Pierwsze do „spalenia w piecu” idą bowiem wszystkie zbędne resztki zaśmiecające nasze ciało – uszkodzone białka, martwe mitochondria i drobnoustroje. Pozbywając się wszystkiego co niepotrzebne, organizm mobilizuje siły do przeżycia i staje się bardziej efektywny i zdrowszy. Poza tym przerwa od jedzenia pozwala na regenerację układu pokarmowego, odciążenie wątroby oraz oczyszczenie naczyń krwionośnych ze złogów cholesterolowych.
- Odmładza – kilkudniowa głodówka może przywrócić młodzieńcze siły ze względu na to, że sprzyja wytwarzaniu w organizmie komórek macierzystych. Są to potężne młode komórki, które mogą przyjąć na siebie dowolne funkcje, jakich organizm będzie potrzebował. To wszechstronna rezerwa do odbudowy organizmu. Komórki macierzyste wykorzystuje się np. w bardzo drogich terapiach chorób zwyrodnieniowych, tymczasem mało kto mówi o tym, że w naturalny sposób można pobudzić organizm do ich samodzielnego wytwarzania.
- Zwalcza stany zapalne – ogromna część rynku farmaceutycznego to leki przeciwzapalne, a to kolejny obszar, który można z powodzeniem leczyć naturalnie, bez faszerowania się tabletkami. Artretyzm, reumatyzm, cukrzyca, wszystkie rodzaje chorób autoimmunologicznych – wiążą się z chronicznym stanem zapalnym w organizmie. Czy lepiej zatem zatruwać się przeciwzapalnymi sterydami, czy może spróbować 2-3 dniowego post aby naturalnie zredukować stan zapalny?
- Niszczy komórki nowotworowe – stan ketozy, o którym już wspominaliśmy, nie jest zbyt komfortowy dla komórek nowotworowych. Z powodu niskiego poziomu glukozy głodują one i zamierają.
- Podwyższa poziom antyoksydantów – witamina C, E, cynk czy glutation to związki o właściwościach antyoksydacyjnych, które mają szczególnie dużo na głowie, zwłaszcza kiedy niezdrowo się odżywiamy. Post trwający do 72 godzin pozwoli ciału zebrać ich rezerwy.
2-3 dniowy post jest całkowicie bezpieczny, ale trzeba pamiętać o kilku regułach:
- Nie powinny go stosować kobiety w ciąży oraz karmiące piersią, uważać powinny też osoby bardzo chude, których organizm magazynuje zbyt mało tkanki tłuszczowej,
- W czasie trwania postu trzeba regularnie uzupełniać płyny – najlepiej pić dużo czystej wody, ewentualnie trochę niesłodzonej zielonej herbaty albo kawy,
- Uzupełniaj mikroelementy – dobrym pomysłem będzie przyjmowanie na czas postu dobrej jakości suplementu multiwitaminy oraz elektrolitów. Te ostatnie możemy najlepiej pozyskać z soków warzywnych oraz naturalnej soli (najlepiej naturalnej himalajskiej) – możemy np. pić posoloną wodę.
- Po zakończeniu postu należy wracać do jedzenia stopniowo. Najlepiej zacząć od warzyw i innych pokarmów bogatych w błonnik, potem stopniowo dodawać inne składniki. Dobrze jest przez 2-3 dni po zakończeniu postu jeść po prostu mniej kalorii, aby nie powodować zbytniego szoku w układzie pokarmowym.
Post przerywany
Dla wielu osób kilkudniowy post może się wydawać dosyć ekstremalny. Na szczęście inna forma krótkiej głodówki szybko zyskuje zwolenników i popularność – tzw. post przerywany. Ta metoda to również idealny pierwszy krok w stosowaniu postu zdrowotnego, dzięki któremu zdobędziesz ważne doświadczenie i będziesz mógł w przyszłości spróbować dłuższych przerw w jedzeniu.
Tak naprawdę możesz odżywiać się według tej metody, nawet o tym nie wiedząc. Jeżeli na przykład jesz śniadanie o godz. 8:00, a ostatni posiłek o 18:00 – przestrzegasz łagodnej wersji postu przerywanego (10-godzinne okno żywieniowe; 14 godzin przerwy od jedzenia).
Najpopularniejszą formą postu przerywanego jest schemat „8:16”. Osiem godzin trwa wówczas okno żywieniowe, czyli czas w którym możesz jeść, a przez pozostałe 16 godzin w ciągu doby nie powinieneś przyjmować żadnych kalorii, a jedynie płyny.
Inne formy ze względu na okno żywieniowe to:
- 4-godzinne – na przykład Warrior diet, czyli Dieta wojownika według dr Ori Hofmeklera
- 2-godzinne – czyli jeden duży posiłek w ciągu dnia
Korzyści:
- lepsza koncentracja
- uwrażliwienie na insulinę
- przyspieszenie metabolizmu
- regulacja gospodarki hormonalnej
- spalanie tłuszczu
- lepszy poziom energii
- lepszy nastrój i stan psychiczny
- regeneracja układu pokarmowego
- poprawa kondycji i sprawności fizycznej
Robiąc kilkunastogodzinną przerwę od jedzenia zapewniasz organizmowi długą przerwę od dostaw glukozy. Ograniczasz w ten sposób wyrzuty insuliny, które towarzyszą każdemu większemu posiłkowi. Dzięki temu organizm uczy się bardziej efektywnie korzystać z insuliny, a post przerywany może przynosić efekty w leczeniu cukrzycy i insulinooporności.
Dłuższe wstrzymanie się od jedzenia daje też szansę na regenerację układu pokarmowego oraz ustabilizowanie poziomu hormonów. Dzięki temu organizm lepiej zarządza energią, spala niepotrzebny tłuszcz, poprawia się też nasza sprawność intelektualna i koncentracja.
Post przerywany jest tak naprawdę najbardziej naturalnym sposobem odżywiania się dla ludzi. W amerykańskim podcaście Joe Rogan Experience dr Rhonda Patrick przekonuje, aby stosować się co najmniej do 12-godzinnego okna żywieniowego – nasz organizm został przecież zaprojektowany tak, aby jeść w ciągu dnia, a odpoczywać w nocy. Wydłużanie czasu na jedzenie w ciągu doby (np. śniadanie o 7:00 przed pracą, kolacja o 22:00 przed snem, czyli aż 15-godzinne okno żywieniowe) przynosi opłakane skutki – obciąża układ pokarmowy i powoduje otyłość, insulinooporność, problemy z koncentracją, ospałość oraz chroniczne zmęczenie.
Strategię postu przerywanego można stosować latami. Tak naprawdę niewiele osób, które doświadczyło korzyści z tej metody, ma w ogóle ochotę wracać do częstszego jedzenia.
Warto podkreślić, że w czasie postu przerywanego zdecydowanie nie powinno się rezygnować z ćwiczeń fizycznych! Zwłaszcza trening wytrzymałościowy i siłowy wzmacnia jeszcze rewelacyjne efekty postu, np. zwiększa masę mięśniową i pozwala spalać więcej tkanki tłuszczowej.
Post przerywany to doskonały sposób na przetestowanie możliwości, jakie daje głodówka. Najlepiej zacząć od stopniowego zawężania okna żywieniowego np. na kilka tygodni wprowadzić 10-godzinne okno żywieniowe. Obserwuj jak reaguje twój organizm – jeśli zobaczysz efekty zdrowotne i przyzwyczaisz się, możesz spróbować zastosować krótsze okno żywieniowe. Pamiętaj też, że procedura postu przerywanego nie zwalnia z obowiązku jedzenia tylko zdrowej żywności.
Dieta ketogeniczna
Nie jest to post sensu stricto, ale pod wpływem tej diety organizm zachowuje się w podobny sposób, co podczas głodówki.
Stosując się do diety ketogenicznej drastycznie obniżamy ilość węglowodanów w diecie. W efekcie tego organizm przestawia się z odżywiania cukrem na pobieranie energii z tłuszczu. Dokładnie to samo dzieje się w czasie postu, dlatego dieta ketogeniczna może przynieść podobne korzyści, co post przerywany czy nawet kilkudniowa głodówka.
W procesie rozkładu tłuszczów powstają ketony, czyli związki odżywcze, które pełnią te same funkcje co glukoza, ale są przy tym jak ekologiczne paliwo dla naszego ciała. Ten alternatywny tryb pracy czyni też nasz organizm znacznie lepszy w spalaniu tłuszczu – zarówno z diety, jak i z rezerw zgromadzonych pod skórą.
Korzyści z diety keto są bardzo podobne do różnych form postu:
- spalanie tłuszczu bez dokuczliwego głodu,
- uregulowanie poziomu cukru we krwi,
- wyższy poziom energii i koncentracji.
Najważniejsze zasady:
- Spożywaj nie więcej niż 50 g węglowodanów dziennie.
- Większość diety powinna składać się z warzyw i źródeł naturalnych tłuszczów (np. orzechów).
- Jedz białko w umiarkowanych ilościach (najlepiej z dość tłustego mięsa oraz ryb).
- Możesz jeść zawsze kiedy masz ochotę, albo zastosować dietę keto z oknem żywieniowym (jak przy poście przerywanym). Sprawdź co przynosi najlepsze efekty w twoim przypadku
Kluczowe jest utrzymanie stanu ketozy, czyli trybu odżywiania się tłuszczem, a nie spalania glukozy. Najważniejszy krok to oczywiście ograniczenie węglowodanów w diecie, ale możesz wprowadzić organizm w stan ketozy znacznie szybciej, jeżeli będziesz uprawiać sport. Zresztą wszystkie formy postu bazują na tym mechanizmie – tyle, że podczas pełnej głodówki organizm korzysta z tłuszczu zmagazynowanego w ciele, a nie dostarczanego z żywnością.
Dietę keto można stosować dla odchudzania, ale także na stałe. Kiedy organizm przyzwyczai się do odżywiania się tłuszczem, najpierw ureguluje wielkość zapasów (czyli spali oponkę na brzuchu), a potem będzie regularnie korzystać z tłuszczów, które dostarczamy w diecie. Z wielu opinii wynika, że dieta keto w dłuższym okresie znacznie poprawia ogólny stan zdrowia oraz kondycję intelektualną i psychiczną.
Post w leczeniu nowotworów
Okazuje się, że różne formy postu mają taką moc, że mogą nawet zostać wykorzystane jako terapie wspomagające przy leczeniu nowotworów. Podobne, eksperymentalne terapie stosuje się już w leczeniu cukrzycy.
Współczesna nauka ma coraz więcej dowodów na to, że rak nie jest tylko chorobą genetyczną, ale także, a może w szczególności, metaboliczną. Wiemy, że ryzyko zachorowania na raka zwiększa np. palenie tytoniu czy ekspozycja na inne toksyny środowiskowe, ale wciąż zbyt mało mówi się o tym, że nowotwory biorą się z zaburzeń metabolizmu komórkowego.
Chodzi o to, że podczas gdy zdrowe komórki naszego ciała pozyskują energię głównie z tlenu, to komórki rakowe karmią się przede wszystkim glukozą (zużywają jej nawet 10-15 razy więcej).
Tymczasem różne formy postu mogą być rewolucyjnym rozwiązaniem w walce z rakiem. Stan ketozy, który powstaje w naszym ciele kiedy przez dłuższy czas wstrzymujemy się od jedzenia albo ostro ograniczamy spożycie węglowodanów „głodzą” nowotwór, którego ulubionym źródłem energii jest glukoza. Ale oprócz tego takie podejście przywraca także sprawność naturalnych mechanizmów obronnych, dzięki którym organizm lepiej rozpoznaje komórki nowotworowe i samodzielnie je niszczy.
W dziedzinie radio- i chemioterapii panuje stagnacja. W medycynie konwencjonalnej przyjmuje się do procedur metody, które statystycznie rzecz biorąc zaledwie wydłużają szanse na przeżycie o kilka miesięcy (np. w przypadku złośliwych odmian nowotworów trzustki czy mózgu), bo trudno osiągnąć większy postęp. Nie uwzględnia się wówczas toksycznego efektu tych procedur, ani pogorszenia jakości życia pacjenta. Tymczasem umiejętnie stosowany post jest przede wszystkim rewelacyjną profilaktyką wobec raka, ale może też w ogromnym stopniu poprawić efekty leczenia już powstałego nowotworu. Dla tych ostatnich najlepszym rozwiązaniem jest dieta ketogeniczna, która zapewnia efekty podobne do głodówki, nie powodując przy tym niebezpieczeństwa niedożywienia i osłabienia i tak chorego już organizmu.
Źródła (kliknij, aby rozwinąć)
[1] https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4274578/
[2] https://www.nih.gov/news-events/news-releases/longer-daily-fasting-times-improve-health-longevity-mice
[3] https://www.nejm.org/doi/pdf/10.1056/NEJM200511243532124
[4] https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15522942
[5] https://www.telegraph.co.uk/news/health/3303485/The-fruits-of-Blaines-fast.html
[6] https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/27304506